Lubimy odliczać czas do wydarzeń, na które z utęsknieniem czekamy.
Taką właśnie okazją jest Boże Narodzenie. Kalendarz adwentowy już prawie w połowie skonsumowany, kilka Mszy roratnich już za nami. Najwyższy czas, by przygotować się do Sakramentu Pokuty i Pojednania. W ciągu roku może zdarza nam się dość pobieżnie podejść do rachunku sumienia. Jednak okres Adwentu to czas, kiedy mamy kolejny raz okazję zadbać o swoją duszę, pozałatwiać sprawy duchowe. Kiedyś jeden z księży powiedział, że Adwent to właśnie taki czas wyjścia na pustynię i zastanowienia się, z czym JA do BOGA idę? Z jakim serduchem? Przecież Pan Jezus wyraźnie powiedział: Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj (Mt 5, 23-24). Pan Jezus nie chce tylko nas przy stajence. Chce naszych serc. Czystych. Pojednanych. Tylko wtedy będzie mógł powiedzieć do nas: „OTO CZYNIĘ WSZYSTKO NOWE” (Ap 21,5).
Nie ukrywaj swoich słabości, albowiem słabość ukrywana panuje nad tobą. Natomiast nad słabością ujawnioną ty panujesz (Słowo Pouczenia, nr 301).
I tutaj Cię zaskoczę!
Mam dla Ciebie zupełnie inny rachunek sumienia, niż ten który znasz 🙂
Pochodzi on z książki dra Emila Neuberta Mój ideał – Jezus, Syn Maryi
i tak masz rację – nie jest sensu stricto rachunkiem sumienia, ale świetnie nadaje się do refleksji nad sobą.
Sam/-a sprawdź!
Wielki nieprzyjaciel Jezusa w tobie
Maryja:
1. Mój synu, samo poznanie myśli Jezusa nie wystarcza na to, żeby zaraz żyć Jego życiem. Musisz jednocześnie walczyć i pokonać nieprzyjaciół, którzy się sprzeciwiają życiu Jezusa w tobie. Otóż wiedz, że najniebezpieczniejszym z tych nieprzyjaciół – jesteś ty sam. Chciałbyś żyć tylko dla Jezusa, jednocześnie jednak chciałbyś dawać folgę swojej zepsutej naturze. Nie oszukuj sam siebie: „Nikt nie może dwom panom służyć”. Dopóki natura tobą rządzi, Jezus nie może zapanować w tobie. Musisz więc wydać tej naturze wojnę nieubłaganą, póki nie ustąpi całkiem miejsca Jezusowi.
2. Twardy to warunek, ale konieczny. Ileż widziałam swoich dzieci dawniej pobożnych, szlachetnych, stworzonych do świętości, do roztaczania wokół siebie przemożnego wpływu! Niestety! Pozostały mierne i nie wykonały ani setnej części dobrego, do którego były powołane, a niektóre zginęły nędznie, pociągając za sobą w swoim upadku mnóstwo dusz – tylko dlatego że nie rozpoznawały w sobie lub nie zwalczyły zepsutej swej natury!
3. Nie trap się jednak wielką ilością swoich nieprzyjaciół. Ponieważ są posłuszni jednemu wodzowi, gdy tego zwyciężysz, wszyscy upadną lub słaby tylko będą stawiać opór.
Główną swoją złą skłonność musisz poznać koniecznie. Któraż to jest? – powiedz.
4. Może miłość własna? Czy chciwy jesteś pochwał, szczęśliwy, gdy je otrzymujesz, nawet gdybyś na nie nie zasługiwał? Czy przyłapujesz się na marzeniu o rzeczach nadzwyczajnych, mających ci przynieść poklask ludzi?
5. A może pycha? Czy wysokie masz wyobrażenie o swojej wartości i czy ci się zdarza pogardzać innymi? Czy traktujesz ich z wysoka, twardo lub z gniewem, zwłaszcza tych, którzy nie uginają się przed twoją wyższością?
6. Albo drażliwość? Przyznaj, czy nie gniewają ciebie nagany prawdziwe lub urojone, objawy niegrzeczności, choćby mimowolne? Czy często myślisz o krzywdach, jakich doznajesz od innych? Czy umiesz im wybaczyć? Czy masz ochotę porzucić jakąś dobrą sprawę dlatego tylko, że cię obrażono?
7. Lub też ambicja? Czy starasz się pchać naprzód? Czy pragniesz swojej chwały czy chwały Chrystusa? Czy sprawie jakiejś możesz się poświęcić tylko jako wódz, a usuwasz się, gdy ci przychodzi służyć w charakterze prostego żołnierza?
8. A zazdrość? Czy nie możesz ścierpieć tego, żeby się innym udawało równie dobrze jak tobie? Czy się cieszysz z ich niepowodzenia?
9. A może niestałość? Czy jesteś igraszką swoich wrażeń: raz pełen zapału i gotów do każdej ofiary, to znów przygnębiony smutkiem, tak że ci jest wszystko obojętne? Czy ci się zdarza zacząć mnóstwo rzeczy, a nie skończyć żadnej?
10. Albo lekkomyślność? Czy się nie oddajesz zbyt łatwo rzeczom zewnętrznym? Czy trudno ci się skupić wewnętrznie i poświęcić uwagę doniosłym rzeczom, na jaką one zasługują?
11. Lub też zmysłowość? Czy dogadzasz swemu ciału, czy troszczysz się o zadowolenie go całkowite pod względem jedzenia, picia, odpoczynku lub niższych jeszcze popędów?
12. Czy może lenistwo? Powiedz, czy się boisz wysiłku, czy zaniedbujesz pracę, czy się cofasz przed najmniejszą ofiarę?
13. Wreszcie może samolubstwo? Czy myślisz tylko o sobie? Czy wiesz, że inni mają także swoje prawa i że powinieneś raczej sam siebie krępować, niźli ich krępować?
14. Badając siebie, odkryjesz w sobie oznaki wielu tych nieporządnych skłonności. I pewnie masz zarodki wszystkich złych skłonności, ale nie wszystkie są tak silne. Która ci się wydaje najsilniejsza i najszkodliwsza? Która najczęściej bywa powodem twoich strapień i smutków, złego humoru lub radości?
Kiedy się spostrzegasz, że marzysz – jakież to myśli cię zajmują? Myśli samolubne, mściwe czy zmysłowe? Skąd pochodzą rozrywki, które ci się najbardziej podobają i bez których najtrudniej ci się obyć?
Co ci zarzucają rodzice twoi, otoczenie twoje lub osoby, które się na ciebie gniewają? Jaka jest skłonność, o której byś mógł powiedzieć: gdybym nie był taki, to o wiele łatwiej byłoby mi obcować z Bogiem i z ludźmi.
[…] Bądź bardzo szczery w swoim rachunku sumienia i proś, ażeby światło było ci dane z góry.Bo łatwo jest mylić się w tych rzeczach, biorąc za wadę główną wadę bardziej widoczną, ale mało głęboką, lub wadę, którą nam łatwiej poświęcić.Ludzie bowiem dbają bardzo o swoją wadę główną: to jest towarzyszka, z którą się urodzili, wychowali i zawsze razem żyli, a ona im ciągle dawała zadowolenie. Czasem biorą ją nawet za swoją główną zaletę. I rzeczywiście, każdy kocha siebie bardzo, ale trzeba mieć odwagę kochać Jezusa więcej niż siebie.
Miej odwagę rozpoznać swoją główną wadę i przyznać po prostu, co masz Mu poświęcić w sobie.
Nie bój się: wyrzekając się próżnego bożyszcza, posiadać będziesz prawdziwego Boga; umierając w swej zepsutej naturze, żyć będziesz życiem Jezusa.
Niech prowadzi Was światło Ducha Świętego podczas tej Bożonarodzeniowej spowiedzi!