Zdrowaś Maryjo, łaski pełna… ofiarowałaś Bogu to, co miałaś najcenniejszego – swojego Syna. Można zastanawiać się dlaczego to zrobiłaś? Czy chodziło Ci tylko o to, by wypełnić prawo, bo tak wypada, bo wszyscy tak robią, bo dziecko będzie wykluczone ze społeczności, bo rodzice każą…
Kiedyś ktoś zapytał mnie: “Po co mam wziąć ślub? Nie potrzebuję papierka.” Co tu odpowiedzieć? Przecież teraz tak ludzie robią, dzieci się rodzą, pieniądze płyną. Ja też nie potrzebuję dodatkowych papierów, makulatury mam aż nadto. Jest jednak jeden bardzo ważny powód mojego ślubu – chcę ofiarować Bogu moją miłość do drugiej osoby. Pragnę w tym sakramencie ofiarować Bogu moje życie po ślubie. Prosić, by się nim zaopiekował. By się zaopiekował nami, w zdrowiu i chorobie, podczas burz i w czasie letnich spacerów pod tęczą. Chcę, żebyś wziął w opiekę każde moje dziecko, żeby “rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała” na nim (Łk 2, 40). To przecież takie oczywiste! Jak się kogoś bardzo mocno kocha, to chce mu się ofiarować to, co się ma najcenniejszego, zaprasza się go do swojego życia, na wesele. Dlaczego mam nie zaprosić Boga – mojego największego przyjaciela na moje wesele, do mojego domu, do mojego życia…? Czy to byłoby fair? Czy tak postępuje się z przyjaciółmi?
Córko Moja, bierz łaski, którymi ludzie gardzą; bierz, ile udźwignąć zdołasz. (Dzienniczek św. Faustyny 454)
Kto się śmie dotknąć ciebie, kiedy jesteś ze Mną? (Dzienniczek św. Faustyny 453)
Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie (…) (Łk 11, 15-26)
Pragnę, abyś żyła wolą Moją w najtajniejszych głębiach swej duszy.(…) są trzy stopnie pełnienia woli Bożej: pierwszy jest ten, kiedy dusza pełni wszystko to, co jest na zewnątrz zawarte przez nakazy i ustawy; drugi stopień jest ten, kiedy dusza idzie za natchnieniami wewnętrznymi i pełni je; trzeci stopień jest ten, że dusza, zdana na wolę Bożą, pozostawia Bogu swobodę rozporządzania sobą i Bóg czyni z nią, co Jemu się podoba, jest narzędziem uległym w Jego ręku. (Dzienniczek św. Faustyny 444)
Nie ma wątpliwości, Maryjo najukochańsza, że powiedziałaś “Fiat”, udałaś się w podróż do Betlejem, ofiarowałaś swego Syna w świątyni, bo od początku do końca byłaś na trzecim poziomie…
Na którym poziomie byliśmy my, biorąc ślub, przynosząc dziecko na chrzest, zamawiając w restauracji obiad z okazji komunii dziecka? Na którym poziom wejdziemy, idąc na najbliższą mszę niedzielną?