Zdrowaś Maryjo, łaski pełna… Twoja droga na ziemi była drogą wiary, służby, miłości i ofiary. I to jest, Matko kochana, Twój przepis, który dałaś nam, na wniebowzięcie.
Teraz czas na nas…
Przepis Maryi na wniebowzięcie 🙂
- Potrzebujesz cały worek wiary w moc Boga, bo tylko Bóg może uczynić wielkie rzeczy. Wiarę wypełnij modlitwą za tych, którzy jeszcze nie wierzą, aby ci którzy czują się osamotnieni w różnych życiowych próbach, zwrócili się do Boga o pomoc, nie trwali w nich sami, uwierzyli w Boga i oddali Mu wszystkie swoje zmartwienia, strachy, lęki o przyszłość.
- Następnie napełnij w 100% swoje serce miłością – ona wszystko zwycięża. To najlepsze i ponadczasowe lekarstwo na wszystkie nasze problemy, życiowe zawieruchy. A nasza miłość w połączeniu z modlitwą uczyni cuda 🙂
„Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią?„ (Mt 5, 44. 46-47) - Potem z całą ufnością, wiarą i miłością ofiaruj Bogu wszystko co masz, jak w słowach poniższej piosenki:
„Ofiaruję Tobie, Panie mój,
Całe życie me,
Cały jestem Twój,
Aż po wieki
Oto moje serce, przecież wiesz
Tyś miłością mą jedyną jest!” - A teraz już wystarczy dostrzegać małe Boże cuda, obserwować jak wokół Ciebie rośnie miłość, dobro i dziękować Bogu za nie. I nieustannie trwać przy Bogu i w Bogu, pomimo wszystko, choćby nie wiem jak ciężkie próby chciał zgotować nam świat. Tak jak Maryja trwała, pomimo tego, że niemal w jednej chwili całe Jej życie zostało podporządkowane w całości planom Boga, że w ciąży musiała uciekać do innego kraju, że rodziła wśród zwierząt, a nie w komfortowym domu, mimo tego, że nigdy nie zrobiła oszałamiającej kariery i Bóg nie uczynił Jej ówczesnym celebrytą, nie zasypał Jej też górą pieniędzy, mimo tego, że Jej ukochany Syn został wydany, pomimo tego, że był biczowany, że został ukrzyżowany.
Ona zawsze trwała w Bogu. Teraz czas na nas…