Rozważania różańcowe – Zwiastowanie

Zdrowaś Maryjo, łaski pełna… tak się zastanawiam, czy dla nas takie pojawienie się Anioła, który przychodzi do nas z całym Bożym planem na nasze życie, byłoby chwilą radosną…

Maryjo, Bóg jednak zna mnie lepiej niż ja siebie. Może dobrze, że przychodzi do mnie, właśnie tak po trochu, po kawałeczku i prowadzi mnie przez życie. Bo czy dziś człowiek miałby tyle odwagi ile Ty, by stanąć na przeciwko Boga i zgodzić się w jednej chwili na wszystko co nam przedstawi? Bez żadnego “ale…”? Na cały Boży plan od początku do końca? Na pewno byłoby trudno. Już teraz ciężko mi iść co dzień drogą wyznaczoną przez dziesięć przykazań i to ostatnie – najtrudniejsze – przykazanie miłości… szczególnie do tych, z którymi niespecjalnie mi po drodze. Jeszcze trudniej jest mi zaakceptować plany, które Bóg objawia moim dzieciom, jeśli nie są zgodne z moimi oczekiwaniami, założeniami, ambicjami. Krnąbrna ta moja ludzka natura…

Maryjo, w wieku, w którym byłaś, gdy przyszedł do Ciebie Anioł, chyba nikt z nas nie byłby gotów wyzbyć się wszystkich planów, marzeń, powiedzieć: “Fiat” i uwierzyć, że Boży plan będzie najlepszym. Naucz nas, Matko nasza, dostrzegać te małe zwiastowania – Boże znaki – w naszym życiu, które pokazują nam drogę, żebyśmy tak małymi kroczkami, kawałek po kawałeczku wypełniali się Bogiem.

Przenikasz i znasz mnie, Panie,
Ty wiesz, kiedy siedzę i wstaję.
Z daleka spostrzegasz moje myśli,
przyglądasz się, jak spoczywam i chodzę,
i znasz wszystkie moje drogi.

Prowadź mnie, Panie, swą drogą odwieczną

Ty bowiem stworzyłeś moje wnętrze
i utkałeś mnie w łonie mej matki.
Sławię Cię, że mnie tak cudownie stworzyłeś,
godne podziwu są Twoje dzieła.

Prowadź mnie, Panie, swą drogą odwieczną

I duszę moją znasz do głębi.
Nie byłem dla Ciebie tajemnicą,
kiedy w ukryciu nabierałem kształtów,
utkany we wnętrzu ziemi.

Prowadź mnie, Panie, swą drogą odwieczną

(Ps 139 (138), 1b-3. 13-14b. 14c-15 )